
Do 10 lat pozbawienia wolności grozi obywatelce Bułgarii, odwiedzającej Warszawę w celu kradzieży kieszonkowych. 30-latka była przekonana, że prokuratura nie wykryje jej wcześniejszych przestępstw, do których była poszukiwana. W związku z czym postanowiła kontynuować swój proceder w Polsce. Na swoim koncie zatrzymana miała cztery kradzieże, trzy z nich z włamaniem na konto osobiste pokrzywdzonej. Kobieta została aresztowana w momencie, gdy obserwowała swoją następną ofiarę.
Funkcjonariusze policji dostali informację, że 30-letnia obywatelka Bułgarii podejrzana o kradzież torby z dokumentami i pieniędzmi oraz trzykrotne włamanie na konto osobiste pokrzywdzonej za pośrednictwem jej karty, po raz kolejny odwiedziła Warszawę.
Policjanci namierzyli podejrzaną na przystanku PKP Rakowiec, skąd kobieta ruszyła tramwajem w kierunku ulicy Banacha. W tramwaju jej uwagę przykuła jedną z kobiet. Następnie wysiadła za nią na ul. Bitwy Warszawskiej 1920 i szła chodnikiem, obserwując potencjalną pokrzywdzoną. Funkcjonariusze zatrzymali 30-latkę na ulicy. Po okazaniu legitymacji służbowych policjanci poinformowali obywatelkę Bułgarii, za co jest poszukiwana. Kobieta została przewieziona do prokuratora, który przedstawił jej zarzuty.
Mając wszelkie dowody oraz uzasadnione podejrzenia, świadczące o tym, że kobieta może w dalszym ciągu popełniać przestępstwa na terenie Polski prokurator złożyli do sądu wniosek o jej tymczasowe aresztowanie. Sąd przychylił się do tego i zastosował wobec podejrzanej środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. Teraz kobiecie grozi kara nawet do 10 lat więzienia — informuje KSP.
Fot. KSP
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie